niedziela, 30 września 2012

Rozdział 18.

Dopiero jak miałam go stracić zdałam sobie sprawę, ile tak naprawdę dla mnie znaczy. Siedząc na zimnej podłodze, szpitalnych kafelkach, zaczęłam przypominać sobie wszystkie razem spędzone chwile. To było jak  film.. tania telenowela, która miała się za niedługo skończyć. Nie wiedziałam co bym zrobiła, gdyby on zniknął. Tak po prostu. Mimo, iż oddaliliśmy się od siebie nie przestałam coś do niego czuć. Chociaż nie mogłabym tak po prostu do niego wrócić. Te chwile, kiedy rozmawialiśmy na lekcjach, ten incydent ze zdjęciem, jezioro, gazeta, pierwsza randka, pocałunek, kino, przez krótki czas sielanka, a potem jak zwykle coś musiało się pochrzanić. Dlaczego moje życie nie może być zwyczajne? Beż żadnych przeżyć, bez tej przeprowadzki. Gdyby nie ona, byłabym w LA, nic by się nie działo, spędzałabym dnie z Liz i Jessie'm i wszystko byłoby normalne, zwykłe, przeciętne. Dlaczego, do cholery przeprowadzka stanęła mi na drodze do szczęścia?!
I wtedy zdałam sobie sprawę, że to szczęście, którego tak bardzo potrzebowałam, walczy o życie na sali operacyjnej. To on jest powodem, dla którego codziennie się uśmiechałam, dla którego chciało mi się rano wstać. Dopiero w tej chwili zdałam sobie z tego sprawę. W jednej chwili mogłam to całe szczęście stracić.
Poczułam, jak ktoś lekko dotyka mojego ramienia. Wzięłam głęboki wdech i podniosłam głowę. Moim oczom ukazała się zatroskana twarz Kate. Bez słowa mnie przytuliła, a ja rozryczałam się na dobre.
- Dlaczego najgorsze rzeczy zawsze muszą spotykać tylko mnie?! - wyżaliłam się.
- Ciii... chodź, ile tu już siedzisz?
- Bo ja wiem? - spojrzałam na zegarek. - Z półtorej godziny.
- Chodź, pojedziemy do domu, odpoczniesz...
- Niee! ZOSTAJĘ!
- Nie ma nie! Dalej, odwiozę Cię. Jak nie będziesz chciała iść dobrowolnie, będę zmuszony użyć siły - stwierdził stanowczo Max. Niechętnie wstałam i podążyłam za chłopakiem. Widziałam, że jego poliki także są mokre od łez. Nie odezwaliśmy się słowem przez całą drogę. Dopiero po uruchomieniu auta zdołałam się odezwać.
- Najlepiej byłoby, gdyby mnie tu nie było, gdybym się nie przeprowadziła - powiedziałam.
- Nie możesz obwiniać o to wszystko siebie, co się stało, to się nie odstanie. Jedyne co nam zostało to modlić się o cud.
- Tak... - powiedziałam zrezygnowana. Nie rozmawialiśmy więcej. Cisza wydawała się najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji.
- Rodzice są w domu? - spytał.
- Nie.. wrócą w poniedziałek.
- Zostanę z Tobą - powiedział. - Nie możesz teraz być sama.
- Poradzę sobie, jedź...
- To chociaż zadzwonię po dziewczyny - rzekł zatroskanym głosem. Skinęłam głową, a on obrócił się i miał już wychodzić.
-Max? - spytałam. Spojrzał na mnie pytająco, a ja bez słów podeszłam i go przytuliłam. Zaskoczony po chwili odwzajemnił uścisk.
- Trzymaj się i obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego. Przyślę dziewczyny - powiedział i pocałował mnie w czoło, jak starszy brat. Przytaknęłam. Kiedy wyszedł głęboko odetchnęłam, usiadłam na kanapie i patrzyłam pustymi oczami w przestrzeń. Znów rozmyślałam nad wszystkim i niczym dopóki nie zadzwonił dzwonek do drzwi. Ja, Kat i Alex rozsiadłyśmy się na fotelu. Wszystkie byłyśmy rozmazane nadal w sukienkach, w których byłyśmy na imprezie. Nie zwróciłyśmy nawet uwagi na to. Siedziałyśmy przez chwilę w milczeniu, po czym pierwsza odezwała się Alex.
- Kupiłam w aptece test.... boję się go zrobić - powiedziała i wyciągnęła z torebki małe podłużne pudełeczko.
- Wiesz dobrze, że jeśli okaże się, że jesteś w ciąży, będziesz mogła liczyć na naszą pomoc - stwierdziła Kate. Alex popatrzyła na nas z wątpliwością i pobiegła do łazienki. W tym czasie Druga przyjaciółka widząc mój stan przybliżyła się do mnie i mocno uściskała kładąc podbródek na mojej głowie. Małe kropelki spadały na podłogę. Mi już chyba zabrakło łez.
- Wierzę, że wyjdzie z tego. Nie chciałby żebyś się załamała. Nie mógłby patrzeć jak płaczesz - powiedziała cicho Kate nie zmieniając pozycji. (dobra...mam skojarzenia xD)
- Jedźmy do szpitala. Nie zniosę dłużej tego siedzenia bezczynnie o użalania się.
- Ale co zrobisz? Nic, tu czy w szpitalu. Będzie tak samo.
- Nie będzie! W szpitalu będę miała tą świadomość, że jestem przy nim. Proszę...
- Dobrze. Jak tylko Alex wró.... - Kate nie skończyła zdania, bo zobaczyłyśmy idącą w naszą stronę Alexandrę z miną jakby zobaczyła ducha.
- Dziewczyny... co oznaczają dwie kreski?
- O kurwa.. - wyrwało się Kat - No nic! Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem! Po tym wszystkim powiesz Tom'owi całą prawdę, a teraz jedziemy do szpitala. - powiedziała i poszła do samochodu pomagając mi wsiąść. Po dziesięciu minutach byłyśmy na miejscu. Nie zważając na nic wybiegłam z samochodu i z impetem otworzyłam drzwi kliniki. Szłam korytarzami aż zobaczyłam pięciu zdenerwowanych chłopaków chodzących w tę i we w tę. Dziewczyny ledwo za mną nadążały.
- Co wy tu robicie? - spytał Jay.
- Serca długo w klatce nie potrzymasz - stwierdziła Alex.
- Zadzwoniłem po jego rodzinę. Jess powiedziała, ze postarają się być jak najszybciej.
- Co będzie jeśli on...
- Nawet o tym nie myśl! - przestrzegł mnie Seev. Wszyscy byliśmy przemęczeni. Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Ponure przemyślenia. Co by było gdyby. Na pewno bym mu przebaczyła, powiedziała, że wszystko się ułoży i że zaczniemy od nowa. Jak zawsze. Tandetne obietnice. Alex nieśmiało zerkała na Toma. Nie mogąc tego znieść wzięłam ją za rękę i zaprowadziłam tak daleko, żeby nikt nas nie słyszał.
- Powiedz mu. Wiem, że się boisz, ale Tom nie jest typem, który cię wyklnie i powie, że nie ma z Tobą nic wspólnego - pocieszałam ją.
- Nie chcę na niego zwalić całe to brzemię. Jeszcze teraz. To nie jest czas na kolejną zmianę, jak on będzie się czuł?
- Powiedz mu. Teraz. Tobie też jest ciężko, przecież to widzę.
- Powiem mu jak będzie wiadomo co z Nathan'em.
- Jak chcesz - stwierdziłam i razem poszłyśmy do reszty. Po dziesięciu minutach z sali wyszedł jeden z lekarzy. Wszyscy na jego widok gwałtownie poderwali się z miejsc.
- Co z nim? - odezwał się Tom.
- Żyje - to jedno słowo wystarczyło by wywołać we mnie falę przeróżnych uczuć począwszy od miłości przez ulgę aż po strach.
- Czy możemy go zobaczyć? - spytałam.
- Jeszcze się nie wybudził, ale w późniejszym czasie jak najbardziej - skinęliśmy głowami. Widać, że wszystkim ulżyło. Alex postanowiła powiedzieć Tom'owi o ciąży. Na początku był zszokowany i przerażony, ale po chwili uśmiechnął się i z uczuciem pocałował dziewczynę. Po trzech godzinach zostaliśmy powiadomieni o przebudzeni chłopaka. Pierwsza, jak na skrzydłach pobiegłam do sali.
- Cześć! Przepraszam cię za wszystko, wybaczam ci, będzie dobrze zobaczysz! Jak się czujesz? - zasypywałam go masą pytań. On patrzył się na mnie jakby widział mnie po raz pierwszy.
- Nath?
- Kim jesteś? Gdzie ja w ogóle jestem? Gdzie mama? I Jessica? O co chodzi? - wydawał się zdezorientowany. Nie wierzyłam własnym uszom.
- To ja... Kayla... twoja dziewczyna.. nie pamiętasz mnie?
- Nie.. wybacz... ale możemy się poznać! - uśmiechnął się lekko żeby mnie uspokoić.
- Nie... po prostu.. zapomnij, że tu byłam, że istnieję - powiedziałam ze szlochem i wybiegłam. Nie mogłam uwierzyć, że o mnie zapomniał. Jak się później okazało ma zanik pamięci od momentu castingu na członka The Wanted. Chłopaków też nie poznawał. Postanowiłam, że tez zapomnę, że wrócę do normalnego życia jakby nic się nie stało. W końcu kończę dzisiaj 18 lat....

________________________________________________________________

Zapomniałam o notce! O.O Przepraszam, że tak dłuugo! nie chciałam, po prostu żeby napisać rozdział trzeba mieć wenę..... a ja nie mam jej .. Już dziewczyny chciały żebym zakończyła to opo, ale one nie wiedzą jak to jest bo nie piszą. I mam to w dupie, będę pisała jak chcę i kiedy chcę! x
No  to ded dla mojej Just <3 ona we mnie jako jedyna nie zwątpiła x
I dla Kingi! Ona będzie wiedziała! x nie mogę się doczekać tego nowego opowiadania ;) trzymam kciuki x
To byłoby tyle.. Jeszcze raz.. PRZEPRASZAM! i zniżam poziom do 8 komów ;) taki prezent! x To ja się odmeldowuję! x Paaa x