wtorek, 5 czerwca 2012

Opow. na polski autorstwa LovelyDream & Myii

Tak więc chcę wam przedstawić krótkie opowiadanko, które napisałam z pomocą mojej ukochanej żony --> Myii ! ;D Wiąże się to troszeczkę z The Wanted, dlatego chcę to tu napisać xd I od razu przepraszam Myieczko, że schrzaniłam zakończenie!! ;( xx O i jak chcecie to komentujcie, ale pamiętajcie też o poprzednim rdz bo jest 7 komów a ma być 11 ! xx
______________________________________________________________________
                                        " Młodość - to czas oszołomień,
                                          Gdy się za słońce bierze jeden promień" 
                                                                                      ~Jan Sztaudynger

Wszystko zaczęło się pewnego dnia w Londynie, ale zacznę trochę wcześniej. Pozpoczęłam naukę w nowej szkole. Przeprowadziliśmy się z Opola do deszczowej stolicy Wielkiej Brytanii od razu, kiedy dostałam dowód osobisty.
Przeprowadzka nie była łatwa, a pożegnanie z przyjaciółmi bardzo bolesne. Dom, dużą i piękną budowlę mogłam uznać za jedyny plus przeprowadzki. Mówienie po angielsku nie sprawiało mi kłopotu, jednak to nie to samo, co język ojczysty, którym postanowiliśmy porozumiewać się w domu.
Pierwszy dzień w szkole był najgorszy, gdyż ludzie patrzyli na mnie, jak na kosmitkę. Niektórzy stali się uciążliwi swoją dociekliwością. Wreszcie zadzwonił dzwonek i weszliśmy do klasy.
- To jest wasza nowa koleżanka, Ania Baryłko - przedstawił mnie nauczyciel.
- Możecie mówić na mnie Ann - uśmiechnęłam się.
- Proszę, zajmij miejsce - zachęcił mnie. Rozejrzałam się po klasie i jedyne wolne miejsce było obok uśmiechniętego chłopaka z grzywką na bok. ( taaa.. wzór Nathana xd ) Usiadłam i się przywitałam:
- Cześć... - zaczęłam.
- Hej, jestem James Parker (wiem! musiałam pozmieniać, bo by mnie wyśmiali xd) - przedstawił się. Spojrzałam na niego. Miał na sobie białą  koszulkę z flagą Wielkiej Brytanii, ciemne jeansy i granatową marynarkę z podwiniętymi rękawami. Na szyi wisiały mu łańcuszki. Kiedy zerknął na mnie ze zdziwieniem zielono-niebieskimi oczami, przeszył mnie dziwny dreszcz. Zrozumiałam też, że obserwuję go zbyt długo i z otwartą buzią. Odwróciłam wzrok, który po chwili spuściłam na zeszyt. Kątem oka dostrzegłam błysk jego zębów. Nie ukrywam, spodobał mi się. Po dzwonku wyszłam z klasy i zderzyłam się z jakąś dziewczyną. Z rąk wypadły mi notatki.
- Jak idziesz?! - nakrzyczała na mnie blond włosa piękność.
- Wybacz, nie zauważyłam cię - powiedziałam, a ona zmierzyła mnie wzrokiem i odeszła ze swoją świtą. James (Nath xd) podszedł do mnie i pomógł zebrać rzeczy.
- Nie przejmuj się Kelsey, ona jest taka dla wszystkich - wyjaśnił podając mi plik kartek.
- Daj spokój! Gdybym się martwiła, już dawno by mnie tu nie było - stwierdziłam, a on zaczął się śmiać. Nigdy nie słyszałam tak cudownego śmiechu ( no co ty?! weź wyobraź sobie połączenie śmiechu Natha i Toma!) Po chwili wymieniliśmy się numerami i poszliśmy razem na stołówkę. Dowiedziałam się o nim wielu rzeczy, że np. gra na pianinie i świetnie śpiewa, a nawet pisze własne piosenki. Tak się zaczęło. Mijały dni, tygodnie. Nic się nie działo, a ja zdążyłam pokochać to miejsce. Do pewnego czasu. Sądziłam, że mój pierwszy chłopak będzie ostatnim. Snułam plany. Akurat szłam przez park i zobaczyłam Jamesa i Michelle, jedną z przyjaciółek Kels. Podsłuchałam kawałek rozmowy.
- A co na to Ann ? - pytała.
- Nie dowie się - mruknął Jamie. Byłam oszołomiona. Niewiele myśląc podeszłam i spoliczkowałam go.
- Ej! Ale to ...
- Nawet nie kończ ! - krzyknęłam i uciekłam.
  Do tej pory go unikam, choć teraz jest mi wszystko jedno. Uczę się na błędach. Nie wiem czemu od razu pomyślałam, że to ten jedyny. To właśnie młodość, czas oszołomień. Tak to jest, gdy za słońce bierze się jeden promień.