środa, 11 lipca 2012

Rozdział 16.

Weszliśmy do stołówki i zasiedliśmy do naszej wspólnej ławki. Tak, od niedawna zaczęłyśmy, znaczy ja, Alex i Kate, jeść razem z chłopakami. Głównie to rozmawiamy tylko my, a chłopaki przysłuchują się naszym rozmowom. Tak było i teraz.
- Taaa.. wiesz, że ostatnio Vicky powiedziała, że mam grube uda? - żaliła się Alex.
- Hmm.. straszne ... - stwierdziła Kate ze znudzoną miną.
- Dzięki za wsparcie.
- Oj dajcie już spokój. Nie mamy ciekawszych tematów?! - spytałam.
- Na przykład, że jest nowy w szkole, który ostatnio mnie o ciebie pytał?- powiedziała nieśmiało  Alex.
- CO?! - zakrztusiłam się moją kanapką i spojrzałam na równie jak ja zaskoczonego... taa.. teraz już ponurego Natha. - Przeszła mi ochota na jedzenie, Max chcesz moją kanapkę?
Chłopak jedzący już swoją drugą, popatrzył na mnie jak na idiotkę, potem na moją ledwo nadgryzioną kanapkę, wzruszył ramionami i odebrał mi jedzenie.
- Co to za nowy? - zaciekawiła się Al.
- Podobno jest z Włoch ! - powiedziała uradowana Cat. - Ma na imię Cristiano ! Czyż nie uroczo?
- Taak.. aż mi się rzygać ch....
- No hej ! - przywitał się głos za mną. Wszyscy byli mocno zdumieni bo nikt jak dotąd, no dobra oprócz naszej trójki się nie dosiadał do tego stolika. Tak, jednak nieznajoma osoba przysiadła się obok Natha z taką siłą, że ja zostałam zepchnięta z ławki.
- KUR.....! - zaczęłam powoli wstając. Nikt mi nie podał ręki . Nikt mi nie pomógł. Wszyscy byli oszołomieni, ale przecież mogli pomóc !
- Dzieki za pomoc... - powiedziałam wkurzona i wyszłam ze stołówki. Rozjuszona myślalam, że ktoś pójdzie za mną. Spojrzałam w okienko drzwi, ale oni dalej tam siedzieli, co więcej Jonie, która okazała się tą nieznajomą osobą, kleiła się do Nathana. Tak, miałam dość. Ruszyłam smutna i wściekła w kierunku swojej szafki. Otworzyłam i wrzuciłam do niej książki. Z trzaskiem ją zamknęłam, odwróciłam się i na kogoś wpadłam. Spojrzałam w górę i zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka. Był opalony, wyższy ode mnie. Miał czarne włosy i czekoladowe oczy. Przez to zaskoczenie zapomniałam języka w gębie.
- Prze...przepraszam! - zaczęłam się jąkać.
- Nic się nie stało! Hej, jestem Cristiano ! - przedstawił się i podał mi rękę.
- Kayla - uśmiechnęłam się i uścisnęłam dłoń. W tym momencie zadzwonił dzwonek na ostatnią lekcję.
- Odprowadzić cię? - spytał nieśmiało.
-...emm.. do klasy? Jasne! - błysnęłam kłami i ruszyliśmy do pomieszczenia, w którym miałam fizykę.
- Dzięki, eee.. może zobaczymy się później ?
- Jasne! Odprowadzę cię do domu okej?
- Dobra. - powiedziałam i usiadłam do swojej ławki. Po chwili przyszła Kate ze skruszoną miną. Coś do mnie mówiła, ale odwróciłam się i jej nie słuchałam. Caly czas myślałam o zajściu w stołówce. Czemu nikt się mną nie interesuje? Czemu Nath nie poszedł za mną. Choćby spytać, czy wszystko w porządku! No i dobra! Ja też będę bezinteresowna! Phi!
- Jutro napiszecie test, który stanowi połowę waszej oceny rocznej - powiedziała nagle pani, co mnie ocudziło. Połowę! Z fizyki ! Nie zdam ! Muszę iść na jakieś korki.
Moje rozmyślania przerwał dzwonek. Przed klasą czekał już Cris. Tak, miałam mały plan co do niego. Nie chciałam go wykorzystać, jest naprawdę mily i fajny. Po prostu, zresztą przecież mogę się kolegować z kim chcę! Tak więc szliśmy korytarzami aż w końcu wyszliśmy z budynku. Przemierzaliśmy alejki wokół szkoły. Nigdzie nikogo znajomego nie widziałam. Szliśmy ulicą w kierunku mojego domu. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Naprawdę się dogadywaliśmy. Dochodziliśmy właśnie pod moją chatę, kiedy spostrzegłam tam  ... tak, będzie zadyma. Do tego jeszcze Cristiano trzymał mnie w pasie.
- Odpierdol się od niej ! - powiedział wkurzony Nathan.
- Hej! Bez takich! On nic nie robi! To tobie jak zwykle odbija! - stwierdziłam też mocno wzburzona.
- Co? O co ci znowu chodzi. Ja się nie prowadzam z laskami kiedy jestem z tobą. Przynajmniej jestem wierny.
- To ja już sobie pójdę - mruknął cicho Cris i zaczął się wycofywać, ale my już na to nie zwracaliśmy uwagi.
- Masz jakiś prolem? To tylko kolega, to już nie mogę się z nikim kolegować?
- Możesz ale nie w ten sposób!
- Jaki znowu sposób! Ty jakoś pozwoliłeś swojej Jonie zepchnąć mnie i nawet nie spytałeś się czy wszystko w porządku. Po prostu tam siedziałeś, jakby mnie nie było!
- Chciałem iść ale ona mnie kurczowo trzymała!
- Człowieku! Ty nie jesteś chucherkiem, żebyś nie mógł wyrwać się dziewczynie. A może nie chciałeś?! - zaczęłam prowadzić dochodzenie.
- Chciałem! I się wyrwałem, ale kiedy pobiegłem za tobą, nigdzię cię nie widziałem!
- Żle szukałeś... a ja źle znalazłam.
- Co? Mogłabyś nie mówić szyfrem?!
- Jprdl. chodzi mi o to, że... zawsze się czepiasz każdego do kogo powiem choćby cześć!
- Wybacz, ale nie chcę, żeby moja dziewczyna gadała z innymi chłopakami.
- Boże, posłuchaj co mówisz! I co teraz?! Zamkniesz mnie w jakieś klatce dla ptaków i będziesz karmił zdechłymi myszami?!
- A żebyś wiedziała!
- Nie... ja ci powiem co teraz. Teraz każdy pójdzie w swoim kierunku i zapomni o tym co było. Mam tego dość! Jeśli nie chcesz chociaż uszanować tego, że mogę się kumplować z kim chcę to po prostu odejdź - powiedziałam podniesionym tonem. Nie czekałam na jego odpowiedź. Odwróciłam się i weszłam do domu.
Rzuciłam klucze gdzieś w kąt, zrobiłam sobie obiad z tego co było w lodówce i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor, rozłożyłam się na kanapie i przerzucałam kanały. W końcu zadzwonił do mnie telefon. Niechętnie odebrałam.
- Czego?!
- Miłe przywitanie. Co jest? - spytała Kate. Oczywiście opowiediałam jej wszystko a ona zaczęła mnie pocieszać.
- Dobra. A po co tak naprawdę zadzwoniłaś? - zadałam pytanie.
- No bo... chodzi o to, że robię w następną sobotę impreze, chciałam żebyś przyszła i....pomogła mi trochę.
- Nie wiem. Nie mam ochoty.
- Daj spokój! Do soboty ci przejdzie! Zobaczysz!
-  No dobra. W sumie, przydałoby się trochę zabawić.
- Okej to przyjdziesz tak 2 godziny przed żeby mi pomóc?
- Dobra, przyjdę - powiedziałam z niechęcią.
- To super! Może chcesz żebym przyszła? - spytała.
- Możesz przyjść. Pomożesz mi się ogarnąć - stwierdziłam.
- Dobrze! zaraz będę! - powiedziała i się rozłączyła. Po jakiś 10 minutach przyszła i siedziałysmy w salonie i gadałyśmy. W końcu namówiłam ją, żeby u mnie spała. Więc tak o 2.40 poszłyśmy do łóżek. Byłau mnie cały weekend. Jakoś lepiej mi się zrobiło. W końcu nastał poniedziałek i trzeba iść do szkoły. Ten tydzień szybko mi minął. Więcej czasu spedzałam z dziewczynami i zaprzyjaźniłam się z Cristiano, choć wiedziałam, że on chce czegoś więcej. W pierwszy dzień w stołówce jadłam sama, ale potem dziewczyny też sie przerzuciły na mój stolik przepraszając chłopaków. Unikałam wzroku Nathana i odsunęlam się trochę od chłopaków. Jonie się bardzo tym cieszyła i zawsze próbowała się do nich dosiąść, ale chłopaki ją wyganiali. A na każdej przerwie starała być blisko Natha. Powoli, wielkimi krokami zbliżała się sobota, więc trzeba było się przygotować. Postanowiłam pójść na małe zakupy, więc zadzwoniłam po Kate i Alex i razem wybrałyśmy się na miasto.
______________________________________________________________

Tak, wiem, była długa przerwa, ale mówiłam, że do końca miesiąca będzie! xd No i jest! Nie będę zanudzać was zbędną gadaniną.. Dedyk dla Just! Skarbie czekam na epopeję xx dla żony Myii . x Dla Ivy x dziękuję za nasze rozmowy x dla Nicely x Kocham cię xx i dla wszystkich, którzy to czytają i tak długo czekali na ten rdz xx