piątek, 30 marca 2012

Rozdział 7.


Miał taki wspaniały głos. Dokładnie zapamiętałam każde słowo, które zaśpiewał:
„You take all I have
Still I pour you a half empty glass
What`s the point in that?
All I ever asked
Is that you tell me when this is not enought
Cos if it`s real love”
To najlepszy tekst jaki słyszałam. Potem zaśpiewał coś w stylu:
„Maybe you`ll find what you really wanted
Cos what you left behind
And all your dreams are haunted
Maybe I`ll move on
Or maybe I`ll just stay, either way”
To najlepszy koncert jaki słyszałam, ale najlepsze jest to, że przez cały czas patrzył na mnie. To była taka jakby ballada. Potem zaśpiewali kolejną piosenkę, która już była żywsza. Kiedy śpiewał, bawił się muzyką. Cieszył się, że tutaj jest. Śmiał się, tak jakby to było jego miejsce, dom. Gdy śpiewał „I`m Glad You Came” pokazywał na wszystkich, a w szczególności na mnie. Każdy świetnie się bawił. To było coś wspaniałego. Hmm.. mało powiedziane. Nawet Chris zaczął tańczyć z Kate, a Shane chciał poprosić mnie, ale powiedziałam, że sama będę tańczyć. Wirowałam na całym parkiecie, aż w końcu Nath zszedł ze sceny, wszystkie fanki go oblepiły, ale on wziął mnie za rękę i zaprowadził na scenę. Byłam w szoku i nie wiedziałam co mam robić, ale wszyscy chłopcy wzięli jakąś dziewczynę. Nawet Kate została wybrana! Nie zgadniecie kto ją wziął! MAX! Była wniebowzięta. Zaczęliśmy w miejscu tańczyć, a chłopaki śpiewali piosenkę, ale już inną. Chyba nosiła tytuł „Heart Vacancy”.
- O matko! – tyle tylko zdołałam z siebie wykrztusić, a on śpiewał dalej, jakby robił to już milion razy. Może tak było? Nie, to niemożliwe, a może jednak. Popatrzyłam przez chwilkę na Shane`a i Chrisa. Stali osłupieni i gapili sie to na mnie to na Nathana, to na Kate, to na Max`a. W tej chwili nie chciałam mieć do czynienia z żadnym z nich. Najlepiej byłoby gdyby Shane wrócił do domu, a Chris z powrotem do Los Angeles. Żebyśmy istnieli tylko my. Ja i Nath. Niczego więcej nie chciałam. No może, mały pocałunek też by się przydał, ale cóż. Najwyraźniej nie można mieć wszystkiego. W tym momencie minęła północ. Miałam jeszcze godzinę, ale o 00:40 musiałybyśmy się zbierać żeby zdążyć dojechać do domu na czas. Jednak teraz się tym nie przejmowałam. Widziałam, że Kate także była wpatrzona w Max`a. Masakra, to moje najlepsze przeżycie, ale wtedy pod scenę podszedł Chris, a za nim Shane i kazali nam zejść. Ja oczywiście ich nie posłuchałam i powiedziałam coś w stylu:
- Powaliło was?! Nigdzie się nie ruszam! – musiałam to powiedzieć trochę głośniej, żeby mogli usłyszeć cokolwiek. Powiedziałam to tak głośno, że Nathan usłyszał i zaczął się śmiać, a ja razem z nim. Cóż, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, iż był to najlepszy wieczór w moim zacnym życiu. Po koncercie, który trwał do 00:30, pomógł mi zejść ze sceny.
- Jeej. To było coś – wykrztusiłam.
- Miło, że przyszłaś. Rozczarowana? – zapytał.
- No co ty! W życiu! Masz wielki talent...macie. Szczerze, to nie wiedziałam, że tu będziecie. Mój ulubiony zespół, Coldplay, dawał tu koncert przed wami. To wasz pierwszy raz czy już kolejny?
- Hehe, dziękuję. Znam ten zespół i to już kolejny koncert. Trochę podróżujemy.
-Och! To jesteś już obeznany. Zauważyłam, że na scenie czujesz się jak w domu! Wy macie kogoś, kto ustala wam koncerty, czy coś?
- Pewnie! Dziwie się, że o nas nie słyszałaś. Jayne to nasza menagerka. To ona stworzyła The Wanted.
- The Wanted? Obiło mi się coś o uszy. Ale genialna nazwa! – powiedziałam uśmiechając się. – dobra ja muszę już iść, bo rodzice mnie uziemią. Miło było cię usłyszeć i ... do poniedziałku, tak?
- A mnie miło było cię zobaczyć. Tak, too cześć – był mocno speszony, to widać. Dlatego pożegnałam się i szybko odeszłam. Całą drogę o tym rozmyślałam, a Kate dziękowała mi, że ją namówiłam, byśmy tutaj przyjechały. Pożegnałyśmy się i poszłam od razu do łóżka. Shane wrócił do domu, a Chris śpi w salonie. Mam nadzieję, że jutro wyjedzie. Wtedy właśnie zasnęłam.

Jak obiecałam dedyk przede wszystkim dla: Natalii - doceniającej mą twórczość , dla Emili, Oli, Moniki, Pauliny, Patrycji< 33 A także dla kochanej rodzinki z bloga; **

11 komentarzy:

  1. Jak każdy rozdział i ten był mrraśny.; ) ;*;*
    O tak ! Już w poniedziałek dam ci coś Pauluś .<33
    Wiem, że nie lubisz niespodzianek, ale ... no musisz wytrzymać.; * !
    Dziękuuję kochana za dedyk.; ******* !


    Lwica xd !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie dodawajcie komentarze. CZekam do 24 . Jak nie będzie 7 to ja się biorę za robotę.
    Zasada 7 komentarzy. A jak nie będzie następnego rozdziału to . . . to. . . Będzie lańsko !
    Nie mogę się doczekać następnego. ^^

    Lwica ;*********** !

    OdpowiedzUsuń
  3. Już prawie 600 wyświetleń. Mrrr ^^
    Gratuluję.< 3 !
    Twoa Lwica !

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz co ja na to ?
    Genialne !!!
    Nathan na scenie i stanie obok niego OMG !
    Nie ma bata jadę do UK :))
    Cuuuuuuudooooooooooooooooooooooooooooo chce więcej !!!!:****

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział :)
    do roboty ! pisz już następny

    OdpowiedzUsuń
  6. KOCHAAM!
    Mraaau :*
    Nath tańczył z nią?!
    Jezusiee!!
    KOCHAM!
    NASTĘPNY!
    JEST CUDOWNY SIOSTRO :D

    OdpowiedzUsuń
  7. o.O jakie emocje... cudo istne!! ;****
    dziewczyno, błagam, pisz szybko następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Lwica, nie martw się już ja o to zadbam żeby było więcej niż siedem komentrzy. Znowu świetny rozdzał autorko! Dzięki za dedyk;*
    Wiesz kto;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Superrrr... to już chyba 7 komentarz. Pisz następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej no Helołłł ja też tak chce! XD
    Rozdział po prostu cud miód... :P
    I Love It!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  11. OMFG.! ;D
    Jak ja to kocham.! <3
    Ten koncert...ehh MARZENIE.! ^^
    Następny.!!! ;p

    OdpowiedzUsuń