piątek, 30 marca 2012

Rozdział 8.


W niedzielę tak naprawdę nic się nie działo. Rano rodzice zaczęli mnie o wszystko wypytywać. Nie mówiłam im o tej całej scenie i w ogóle. Chciałam przed nimi to przemilczeć, ponieważ zrobiłoby się nieprzyjemnie. Poza tym nie mogłam się wprost doczekać poniedziałku, co było jak dla mnie nowością. Po południu przyszła do mnie Kate.
- Cześć! Chris już pojechał? – spytała na wejściu.
- Tak, rano. Przed wyjściem powiedział, że się nie podda. Masakra, totalna załamka – stwierdziłam.
- Oj, niedobrze. A wydawał się taki miły.
- Co ty, do cholery, wygadujesz dziewczyno?! To tylko pozory. Weź mi się tu nie zakochuj! – Jak on mógł ją tak omotać?! Nie czaję tego.
- Och przestań, przecież żartuję – uśmiechnęła się. – poza tym zapomniałam o wszystkim wtedy na scenie. To było jak marzenie! Masakra.
- Ha! Lepiej, nadal z tego nie mogę. Jakby to był sen, czy coś.
- No raczej! Okej ja muszę iść kochana. Zobaczymy się jutro w szkole. Pa – powiedziała, przytuliła mnie i poszła. Do końca dnia nie mogłam o tym wszystkim przestać myśleć.
Poniedziałek, nareszcie!! Szybko się ubrałam, zeszłam na dół i zjadłam śniadanie.
- Dokąd się tak spieszysz?! – zatrzymał mnie tata.
- Eee...muszę się jeszcze pouczyć i umówiłam się z Kat – co jak co, ale kłamać to ja potrafię. Zjadłam płatki i pobiegłam do auta. W 15 minut pokonałam całą trasę. Wchodząc do szkoły natknęłam się na Shane`a. Tak, tylko tego mi brakowało do szczęścia.
- Cześć! Miło cię widzieć Kaylo. Pierwsza część koncertu była spoko, ale druga już nudna, nie?
- Och nie! Druga jak najbardziej mi się podobała. A teraz cię przepraszam, umówiłam się z Katelyn. Trzymaj się – powiedziałam i szczerze mówiąc, uciekłam. Potem na piętrzy pod klasą, w której miałam lekcję stał Nath z kolegami. Przez cały czas mnie olewał, więc postanowiłam zagadać, bo miałam z nim historię. Usiadłam, a on najwyraźniej zmieszany powiedział, a raczej mruknął coś w stylu „Cześć Kayla” . Więc grzecznie sięprzywitałam i odwróciłam w drugą stronę. Spanikowałam.
- Masz naprawdę ładny głos – wypaliłam. Boże, ależ ja jestem głupia!
- REALLY?! Och dzięki – odpowiedział z uśmiechem.
- Jeej, naprawdę. Nie wierzysz w siebie? – zapytałam.
- Wierzę, ale miło było usłyszeć to z twoich ust.
Wtedy usłyszeliśmy dzwonek. Ta lekcja nadzwyczaj szybko nam zleciała, a on tak samo szybko się ulotnił. Nie wiem czy to co działo się w sobotę dla niego coś znaczyło, czy to był tylko mój cudowny sen, z którego nie miałam zamiaru się obudzić.

Taki nudny i krótki, ale jest.! Jestem w szoku, że ktoś wgl to czyta!; O Dziękuję Wam< 3

10 komentarzy:

  1. REALLY?!
    Hahahah!
    Rozpierdzielasz mnie!
    Na równik!
    Bosh co ta przyroda robi z moją głową?!
    NUDNY?!
    JAK CI PRZYWALĘ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Really ?
      Rozwalasz mój system !:**
      Kocham to opowiadanie i ciebie !:**

      Usuń
  2. hahaha, racja - "really" najlepsze :D

    rozdział świetny, nie gadaj głupot! ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział świetny :)
    bo to super opowiadanie i dlatego ludzie czytają

    OdpowiedzUsuń
  4. w szoku to jestem ja,że można tak zajebiście pisac bo to jest genialne milordzie xD
    nie moge doczekać sie nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaaaaaaa.;D ;D ;D
    To jest zajebiste.! <3
    Kocham.! ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Nudny?? chyba zartujesz ;D jak dla mnie jest cudowny, fantastyczny!
    o.O Nath taki miły na koncercie, a teraz... REALLY najlepsze <333
    pisz szybko następny ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Nudny?.... Haha dobry żart siostro...!
    Świetny!!!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chcę następny rozdział ! Już !!! < 333 !

    Lwica.

    OdpowiedzUsuń